Hmmm..pewnie łatwiej byłoby napisać czego nie może....ktoś powie, że daje życie, ale przecież potrafi również je zabrać, optymista podkreśli, że potrafi budować, hurra-optymista podpowie, że jesli nie mamy funduszy na firmę przewozową możemy wykorzystać wodę jako środek transportu a pesymista, że umie jednak też niszczyć. W pracowni chemika woda pokaże swoje wewnętrzne walory- będzie dezynfekować, rozpuszczać, odkażać, rozjaśniać( tak, tak drogie panie, nasze babcie i mamy często poddawały działaniu wody utlenionej swoje włosy...ciemne, które przestawały być ciemne;)p Fizyk wyjaśni ( albo nie;), czy kropla wody ma naprawdę kształt kropli czy też łezki.......
.........dla mnie jednak od dzisiaj woda będzie symbolem walki. Kiedy czeka się na zabieg chirurgiczny nie można pić ani jeść- ale za to można pisać egzamin gimnazjalny... Przemywanie spierzchniętych ust chusteczką zamoczoną w wodzie to jedyna dopuszczalna forma kontaktu z tym życiodajnym płynem podczas pisania rozprawki i dowodzenia roztropności króla Salomona. Trud podjęcia decyzji, dokonania wyboru, często niezupełnie zrozumiałego przez otoczenie- to motyw przewodni tegorocznej części humanistycznej egzaminu gimnazjalnego. Młoda dziewczyna, która pisała dzisiaj egzamin w sali szpitalnej ze względu na stan zdrowia, też podjęła niezwykle istotną dla siebie decyzję- "Piszę i już"... i pewnie wcale nie woda miała tutaj największe znaczenie tylko żelazna wola ambitnej osoby, która dzisiaj pokazała nam, że to sami siebie określamy jako człowieka, mocując się z życiem, walcząc z prądem choroby płynącym przez nasz organizm...
Justyna, jesteś wielka. Podziwiam Twój hart ducha, siłę i wiarę w sukces. Chciałabym uczyć się tego od Ciebie....
Co może człowiek? Pewnie łatwiej byłoby napisać, czego nie może....
wtorek, 27 kwietnia 2010
poniedziałek, 19 kwietnia 2010
"Ogry są jak cebula"....
...jak mawiał Shrek, a z czym Osioł nie mógł się jak zwykle pogodzić...
Może i ogry są jak cebula, ale ja twierdzę, że ludzie są jak woda, a raczej jak jej trzy stany skupienia.....
Znacie takich przedstawicieli homo sapiens, którzy jak te cząsteczki ciała stałego cenią sobie przede wszystkim ścisłe relacje z otoczeniem, przywiązują się do miejsc, ludzi, krzeseł;), których lękiem napawają zmiany, ale którzy dają oparcie, stanowią podporę, i pewną stałość w świecie burz i nawałnic? Co byśmy bez nich zrobili?
Wyobraźcie sobie ( o co może byc trudno o 1.30 w nocy, ale zakładam, że śpicie w tej chwili, więc przeczytacie to o bardziej cywilizowanej porze;), że biegniecie plażą w piękny, słoneczny wakacyjny dzień( oooo..moja nauczycielska wyobraźnia na hasło "wakacje" też się ruszyła:) i nagle wskakujecie do wody..czujecie opór? W pierwszej chwili tak, ale pokonujecie go i zanurzacie się w wodzie...a ona Was otula sobą niczym płaszczem ( pamiętajcie tylko, aby podobnej ewolucji nie dokonywać tam, gdzie u wybrzeży płyną zimne prądy morskie..to może być dosyć nieprzyjemne doświadczenie ) - niektórzy ludzie są własnie jak ta ciecz- na początku mogą wydać się niedostępni, zdystansowani, nie chcieć dzielić się zabawkami w piaskownicy, ale z czasem pozwolą pobawić się Wam swoja łopatką ( ale nie wiaderkiem, no, na tyle się jeszcze nie znacie;)
No i wreszcie, czego nie zamierzam ukrywać, moi ulubieńcy - ci wiecznie w ruchu i dla których ruch jest życiem a energię do tego życia czerpią z intensywnych kontaktów z innymi ludźmi. Trzeba jednak dbać, aby nam nie zginęli i......mocno zakręcać pojemnik;)
A Wy?
Do której postaci Wam najbliżej?
Malkontenci powiedzą, że tak naprawdę to w nich jest część ogra...wróćććććć...że trudno się tak jednoznacznie samookreślić..może i tak, ale spróbujcie..będzie pewnie trudno..a może wprost przeciwnie- właśnie bardzo łatwo:)?
sobota, 17 kwietnia 2010
Bajki nie tylko dla najmłodszych
"Otóż pewnego dnia Puchatek, Prosiaczek, Królik i Maleństwo grali w "Misie-patysie". Na komendę Królika: "No dalej!" – każdy wrzucał swój patyczek do wody, a potem wszyscy pędzili na drugą stronę mostka i przechyleni przez poręcz patrzyli, czyj patyczek wypłynie pierwszy"- pewnie większość z Was pamięta tych bohaterów i ich przygody( ja ciągle mam w pamięci niekończące się seansy czytelnicze z moim synem, kiedy w myślach powtarzałam jak mantrę- "Wybierz coś innego, wybierz coś innego" a on z uporem, którym obciążony jest chyba genetycznie, piszczał co wieczór- "Cytaj Kubusia, no cytaj, cytaj")...I jak myślicie- czyj patyk wypływał najszybciej? Prawa fizyki podpowiadają a p. dr inż Krzysztof Kochanek z Zakładu Hydrologii Instytutu Geofizyki PAN na zajęciach z uczniami w dn. 23 marca potwierdził, że ten, który płynął środkiem rzeki, bo na te płynące blisko brzegu działają dodatkowo siły tarcia wyhamowujące prędkość takiego patyka..hmmmmm..jaka z tego nauka?- kiedy chcesz wygrać zakład z bratem, które z Was będzie zmywać naczynia przez najbliższy tydzień- stań na środku mostku;)
Tylko zapamiętaj mądrość Kłapouchego- "Misie-patysie to wcale nie taka dobra zabawa, jak się wydaje. Zwłaszcza jeżeli zostaje się patysiem", więc zachowaj Młody Przyjacielu, wszelkie zasady ostrożności.
My już wiemy- a wszystko dzięki naszemu gościowi, który właśnie dzięki takim plastycznym obrazom, jak ten powyżej, odwołujących się do wyobraźni młodego odbiorcy, do wewnętrznego, ciekawego świata dziecka, które chyba tkwi w każdym z nas, ale do którego nie każdy się przyznaje;) postarał się dotrzeć ze swoją wiedzą.
Tylko zapamiętaj mądrość Kłapouchego- "Misie-patysie to wcale nie taka dobra zabawa, jak się wydaje. Zwłaszcza jeżeli zostaje się patysiem", więc zachowaj Młody Przyjacielu, wszelkie zasady ostrożności.
Czy znasz budowę cząsteczki wody?
Czy wiesz na czym polega działalność rzeźbotwórcza rzeki?
My już wiemy- a wszystko dzięki naszemu gościowi, który właśnie dzięki takim plastycznym obrazom, jak ten powyżej, odwołujących się do wyobraźni młodego odbiorcy, do wewnętrznego, ciekawego świata dziecka, które chyba tkwi w każdym z nas, ale do którego nie każdy się przyznaje;) postarał się dotrzeć ze swoją wiedzą.
czwartek, 15 kwietnia 2010
"Taką wodą być..."
Kiedy zobaczyłam ten film - najpierw spociły mi się oczy ale za chwilę, jako urodzonemu pedagogowi przecież, przyszło mi do głowy, że coś w tym musi być..bo żeby uczeń tak sam z siebie podjął się takiego zadania? Nieprawdopodobne.......;) "A może w tym osławionym szpitalnym jedzeniu tkwi tajemnica sukcesu?"- pomyślałam. Wyobraziłam sobie taki przepis " Szczypta motywacji i dwie łyżeczki dobrego pomysłu itd.".....
Ale kiedy poznałam Natalię, zrozumiałam, że aby "taką wodą być" niepotrzebne są żadne eliksiry, zaklęcia, zupa szpinakowa...ani środki dopingujące w postaci kroplówek , jeśli się wie, dokąd się płynie..
" Obejrzyj - warto"- powiedziała Koleżanka Informatyczka. Zanurzyłam się w tej wodzie i pływam do dnia dzisiejszego:)
Natalia Karpińska jest uczennicą kl. III gimnazjum, aktualnie przebywa w Klinice Pediatrii
P.S- Uwaga! Uzależnia...oglądacie na własną odpowiedzialność
Film o wodzie ( w: wydarzenia przyrodnicze)
Ale kiedy poznałam Natalię, zrozumiałam, że aby "taką wodą być" niepotrzebne są żadne eliksiry, zaklęcia, zupa szpinakowa...ani środki dopingujące w postaci kroplówek , jeśli się wie, dokąd się płynie..
" Obejrzyj - warto"- powiedziała Koleżanka Informatyczka. Zanurzyłam się w tej wodzie i pływam do dnia dzisiejszego:)
Natalia Karpińska jest uczennicą kl. III gimnazjum, aktualnie przebywa w Klinice Pediatrii
P.S- Uwaga! Uzależnia...oglądacie na własną odpowiedzialność
Film o wodzie ( w: wydarzenia przyrodnicze)
sobota, 10 kwietnia 2010
Wizyta Trzech Gracji
Z wdziękiem godnym meandrującej rzeki i siłą argumentów na miarę wodospadu ( niech będzie patriotycznie- wybierzmy taki Kamieńczyk w Sudetach;) 9 marca przybyły do nas trzy panie z Ośrodka Działań Ekologicznych "Źródła". Tym razem postanowiliśmy uprzykrzyć życie również młodszym dzieciom, tak więc zajęcia odbyły się w dwóch grupach:
p. Anna Miłoszewska i Małgorzata Lotkowska na wyprawę z biegiem rzek zabrały uczniów klas I-III i IV-VI SP a p. Natalii Paszkowskiej nie zostawiliśmy specjalnie wyboru i do łodzi wsiadła ze starszą grupą gimnazjalistów i licealistów ( kamizelki ratunkowe zostały rozdane, okna otwarte a zestaw do reanimacji czekał za ścianą;)
p. Anna Miłoszewska i Małgorzata Lotkowska na wyprawę z biegiem rzek zabrały uczniów klas I-III i IV-VI SP a p. Natalii Paszkowskiej nie zostawiliśmy specjalnie wyboru i do łodzi wsiadła ze starszą grupą gimnazjalistów i licealistów ( kamizelki ratunkowe zostały rozdane, okna otwarte a zestaw do reanimacji czekał za ścianą;)
Pewnie nie raz Wasi sympatyczni i dobrze Wam życzący koledzy próbowali namówić Wasze osoby na przytknięcie języka do oblodzonej metalowej rurki ( ja kiedyś testowałam w ten sposób trzepak- nie polecam jednak tej metody jako rozrywki na nudne, długie, zimowe wieczory;)- o wiele bezpieczniejszym sposobem wykorzystania języka jako narzędzia badawczego, jest sprawdzenie, czy sól osadza się na łyżce podczas parowania wody....
Jak się później okazało ( co podsłuchałam stojąc pod drzwiami ) na ciekawość młodych ludzi zawsze można liczyć.... podobnie jak na nasz zespołowy czajnik....
Podczas kiedy p. Anna i Małgorzata dzielnie stawiały czoła pomysłowości i komentarzom naszego najmłodszego narybku szkolnego, na zajęciach z p. Natalią co chwila przeżywałam wstrząs..i dobrze mi tak;). Myślę, że każdy z Was pracował kiedyś w grupie. Dla niezorientowanych- to taka forma pracy, kiedy często bywa tak, że jeden z uczniów pisze, drugi mu dyktuje a czterech czeka na dzwonek....Większość nauczycieli Wam powie, że to trudna forma, a w zespole, który słabo się zna, to jak czekanie na dobry występ Polskiej Reprezentacji w Piłce Nożnej- można, owszem ale jest to zawsze pewne ryzyko...
Zaskoczyliście mnie.... po raz kolejny przekonałam się, że jesteście niesamowici.....powstały piękne prace obrazujące cykl hydrologiczny a ja miałam okazję podziwiać Wasze zaangażowanie, chęć współpracy i kreatywność ( jak chociażby wykorzystanie książek do nauki geografii jako przycisków na stole;)
A później było już tylko coraz bardziej pracowicie- badanie odczynu PH wody po rozpuszczeniu w niej różnych substancji, quiz poświęcony wodzie, jej zasobom i znaczeniu dla życia na Ziemi
I mam cichą nadzieję......
...że pewne refleksje po tych zajęciach to dopiero początek:)
czwartek, 8 kwietnia 2010
Na początku był śnieg....
..i Pan Bartek Luks, a właściwie Bartłomiej, do czego sam się przyznaje;)
Ten miłośnik krajobrazów rodem z baśni o Królowej Śniegu, amator narciarstwa i prekursor nowego stylu wśród polarników polegającego na noszeniu kilku par rękawiczek na raz,
odwiedził nas w dniu 24 lutego A.D 2010.
W menu na ten dzień zaplanowaliśmy zajęcia pt. "Susza, powódź, zanieczyszczone środowisko- a może jest jeszcze nadzieja dla nas- wszystko zależy od Ciebie" , jeśli dzieci i młodzież miały nam się nie wystraszyć tej odpowiedzialności i wytrwać na miejscu, to na drugie danie Pan Bartek miał zeserwować wykład pt. "Zanieczyszczenia w Arktyce- czy to rzeczywiście problem?". Po tym zestawie, na deser w imię nagrody za wytrwałość, nasz gość chciał podzielić się z nami opowieściami i zdjęciami ze swojej pracy i podróży ( niektórzy, to mają farta w życiu i mogą łączyć jedno z drugim;)
Wszyscy czekaliśmy na obiecany deser , więc na zakończenie spotkania Pan Bartek opowiedział nam o swojej pracy polegającej m.in. na badaniu zanieczyszczeń śniegu na Antarktydzie i mogliśmy przekonać się, jak żmudna, wymagająca cierpliwości i siły fizycznej jest to praca - " A weźmiesz Ty łopatę i kopać będziesz długo i wytrwale..."- filmik z takiego wykopania sobie miejsca pracy w postaci kilkumetrowego dołu, jaki mielismy okazję obejrzeć trwał raptem minutę, w rzeczywistości, aby przygotować sobie miejsce pracy, kopać trzeba kilka godzin....a później zabawić się w cukiernika i odmierzyć kilkanaście warstw w tym torcie i z każdej pobrać próbki......to ja już wolę uczyć;)p
Co robi polarnik na wiosnę?
Jedzie tam, gdzie musi....i gdzie w kwietniu leży śnieg a na zewnatrz jest jakieś (-10 stopni)..jeśli znudziliscie się już czekaniem na eksplozję wiosennej zieleni i chcecie przypomnieć sobie, jak piękne potrafią być lodowe krainy, Pan Bartek zaprasza Was na wyprawę do Zatoki Białych Niedźwiedzi, które jak przekonacie się oglądając zdjęcia, są bardzo towarzyskie.....
http://picasaweb.google.com/bejluks/HornsundSpring2010?feat=content_notification#
Ten miłośnik krajobrazów rodem z baśni o Królowej Śniegu, amator narciarstwa i prekursor nowego stylu wśród polarników polegającego na noszeniu kilku par rękawiczek na raz,
odwiedził nas w dniu 24 lutego A.D 2010.
W menu na ten dzień zaplanowaliśmy zajęcia pt. "Susza, powódź, zanieczyszczone środowisko- a może jest jeszcze nadzieja dla nas- wszystko zależy od Ciebie" , jeśli dzieci i młodzież miały nam się nie wystraszyć tej odpowiedzialności i wytrwać na miejscu, to na drugie danie Pan Bartek miał zeserwować wykład pt. "Zanieczyszczenia w Arktyce- czy to rzeczywiście problem?". Po tym zestawie, na deser w imię nagrody za wytrwałość, nasz gość chciał podzielić się z nami opowieściami i zdjęciami ze swojej pracy i podróży ( niektórzy, to mają farta w życiu i mogą łączyć jedno z drugim;)
Przyczyny, skutki suszy i powodzi, miejca na świecie najbardziej na nie narażone, rola człowieka w powstawaniu i zapobieganiu tym kataklizmom, nasz wkład w degradację środowiska na dalekiej północy i południu - uczniowie chętnie dzielili się swoją wiedzą z naszym ekspertem a on z wysokości swoich plus-minus 180 cm wzrostu, złagodzonym chłopięcym uśmiechem i żywym sposobem prowadzenia zajęć, zrobił wszystko, aby tę wiedzę ugruntować i zasłużyć na dyplom podziękowania;)p
Co robi polarnik na wiosnę?
Jedzie tam, gdzie musi....i gdzie w kwietniu leży śnieg a na zewnatrz jest jakieś (-10 stopni)..jeśli znudziliscie się już czekaniem na eksplozję wiosennej zieleni i chcecie przypomnieć sobie, jak piękne potrafią być lodowe krainy, Pan Bartek zaprasza Was na wyprawę do Zatoki Białych Niedźwiedzi, które jak przekonacie się oglądając zdjęcia, są bardzo towarzyskie.....
http://picasaweb.google.com/bejluks/HornsundSpring2010?feat=content_notification#
Uczący się nauczyciel..możliwe?
"Czy złodzieja można okraść?"- zapytałam kiedyś mądrego Człowieka Lasu a on zabrał mnie na spacer i okazało się, że nauczyciela też można czegoś nauczyć..o ile on sam tego chce;)
Ten projekt nie tylko Was dotyczy, Kochani.
Jest również realizowany z myślą o nas, nauczycielach - uczy nas współdziałania ze sobą, wyrozumiałości dla swoich słabości ("No czemuż ona nie odpowiada na tego maila, przecież jest dopiero po północy"), odkrywa w nas pokłady cierpliwości dla własnych umiejętności, bawi i daje pole do popisu dla pomysłowości. Uczymy się również od Was, bo chcemy, aby każde kolejne przedsięwziecie było jeszcze lepsze, dlatego tak istotne są Wasze informacje zwrotne, jakie przekazujecie nam w kwestionariuszach wywiadu....anonimowych, dodam, aby usłyszeć uszami wyobraźni westchnienie ulgi;)p
Uczcie nas, więc...
Ten projekt nie tylko Was dotyczy, Kochani.
Jest również realizowany z myślą o nas, nauczycielach - uczy nas współdziałania ze sobą, wyrozumiałości dla swoich słabości ("No czemuż ona nie odpowiada na tego maila, przecież jest dopiero po północy"), odkrywa w nas pokłady cierpliwości dla własnych umiejętności, bawi i daje pole do popisu dla pomysłowości. Uczymy się również od Was, bo chcemy, aby każde kolejne przedsięwziecie było jeszcze lepsze, dlatego tak istotne są Wasze informacje zwrotne, jakie przekazujecie nam w kwestionariuszach wywiadu....anonimowych, dodam, aby usłyszeć uszami wyobraźni westchnienie ulgi;)p
Uczcie nas, więc...
środa, 7 kwietnia 2010
To już się wydarzyło...
Co mają wspólnego ze sobą nasi goście?
Oprócz tego, że kiedyś chodzili do szkoły a dzisiaj nie mają oporów by ponownie się w niej pojawić, mają swoje życiowe pasje i chcą się nimi dzielić z innymi, wszystkich ich łączy jedno- przyjeżdżają do CZD za wcześnie;) Ja tłumaczę sobie to chęcią, jak najszybszego spotkania z nami( bo o ileż lepiej to brzmi zamiast teorii o braku korków na trasie autobusów;)
Wyobraźcie sobie sytuację, kiedy Trzy Panie Nauczycielki dzielnie walczą z urządzeniami i kablami, kiedy wszystko powinno być już podłączone a ja ciągle trzymam coś w ręku, co aż się prosi, aby to gdzieś ulokować....dzwoni tel. "Dzień dobry..."Wyplątuję się z tej pajęczyny przewodów i pędzę po naszego gościa, bo jak każdy z pracowników i uczniów wie ( a teraz to wiedzą i nasi goście;) do ZSS nr 78 w CZD tak łatwo trafić wcale nie jest. Wyjść też nie jest łatwiej, coby nie mówić... zanim dotrę na miejsce, robię z naszymi gośćmi rundę po korytarzach przypominających labirynt Minotaura( a niech wiedzą co ich czeka, jak się nie sprawdzą;)p
Do tej pory, niczym Charon, przeprawiłam się przez mielizny centrowskich korytarzy z:


Oprócz tego, że kiedyś chodzili do szkoły a dzisiaj nie mają oporów by ponownie się w niej pojawić, mają swoje życiowe pasje i chcą się nimi dzielić z innymi, wszystkich ich łączy jedno- przyjeżdżają do CZD za wcześnie;) Ja tłumaczę sobie to chęcią, jak najszybszego spotkania z nami( bo o ileż lepiej to brzmi zamiast teorii o braku korków na trasie autobusów;)
Wyobraźcie sobie sytuację, kiedy Trzy Panie Nauczycielki dzielnie walczą z urządzeniami i kablami, kiedy wszystko powinno być już podłączone a ja ciągle trzymam coś w ręku, co aż się prosi, aby to gdzieś ulokować....dzwoni tel. "Dzień dobry..."Wyplątuję się z tej pajęczyny przewodów i pędzę po naszego gościa, bo jak każdy z pracowników i uczniów wie ( a teraz to wiedzą i nasi goście;) do ZSS nr 78 w CZD tak łatwo trafić wcale nie jest. Wyjść też nie jest łatwiej, coby nie mówić... zanim dotrę na miejsce, robię z naszymi gośćmi rundę po korytarzach przypominających labirynt Minotaura( a niech wiedzą co ich czeka, jak się nie sprawdzą;)p
Do tej pory, niczym Charon, przeprawiłam się przez mielizny centrowskich korytarzy z:
- p. mgr Bartkiem Luksem, doktorantem w Instytucie Geofizyki PAN (Zakład Badań Polarnych)
- p. Anną Miłoszewską, p. Natalią Paszkowską i p. Małgorzatą Lotkowską z Ośrodka Działań Ekologicznych " Źródła", oddział w Warszawie
- p.dr inż Krzysztofem Kochankiem, pracownikiem Instytutu Geofizyki PAN( Zakład Hydrologii i Hydrodynamiki)
wtorek, 6 kwietnia 2010
Po tytule go poznacie.....
Czy zdarza się Wam zacząć czytać książkę dlatego , że zaciekawiło Was jej pierwsze zdanie?
Mnie dość często się to przytrafia, więc rozpoczynając pracę nad projektem, wymyślenie tytułu stało sie sprawą kluczową. Miał skłonić do chwili refleksji, zastanowić, przykuć uwagę..i nie dać się łatwo zapomnieć;) No i dotykać bezpośrednio spraw bliskich uczniom, tak bliskim jak para spodni, które chyba (prawie) każdy ma w szafie ...a może i w tej chwili na sobie?;)p
"Psze pani, to ile tej wody w tych dżinsach jest?" zadają pytanie moi uczniowie a zaraz potem padają kolejne, które wymagają ode mnie oprócz wiedzy, także sztuki dyplomacji- "Czy to znaczy, że mamy przestać nosić te dżinsy albo jeść mięso"?- nie chcę być hipokrytką, do której z szafy mrugają bawełniane podkoszulki ( jeden zawiera ok 2500 l wody) i która nie wyobraża sobie życia bez mięsa, więc mówię, że nie, nikt nie postuluje powrotu do mody z epoki listków figowych ani nie prowadzi kampanii przeciwko mięsożernym członkom społeczeństwa- ta wiedza ma nam dać świadomość, że cokolwiek byśmy nie robili, czegokolwiek byśmy nie kupili i nie zjedli, dokonujemy transferu wody z jednego miejsca na Ziemi do drugiego. Często z miejsca, gdzie woda jest deficytowym towarem na wagę złota do miejsc, które kłopotów z wodą aż tak wielkich nie mają. Może więc te banalne, znane wszystkim sposoby na oszczędzanie wody w postaci wzięcia prysznica zamiast kąpieli, zakręcania wody podczas mycia zębów, to nasz wielki wkład w globalną wędrówkę wody?
Zostało mi jeszcze odpowiedzieć Wam kochani na to nurtujące wielu z Was pytanie:
"Ile wody jest w parze dżinsów?"-otóż, jak podaje prof. J. Allen, który za koncepcję wirtualnej wody otrzymał w 2008 roku Stockholm Water Prize( taki wodny Nobel):
Ponad 10 000 l!!!!! Wydaje się dużo? Niewiarygodnie...ale kiedy przypomnicie sobie, że to przecież tkanina bawełniana, ten cały jeans a bawełna jak pewnie większości z Was wiadomo
( a tym, którzy są w II klasie gimnazjum już wiadomo raczej powinno być;)p, jest rośliną włóknistą i jak to bywa z roślinami, woda niezbędna jest do jej uprawy. Zastanawialiście się czasem jak to się dzieje, że po praniu Wasze spodnie nie przypominają ubrania dla lalki Waszej siostry, tylko nadal zachowują swój wygląd ? DEKATYZACJA, moi drodzy, jakkolwiek nie brzmiałoby obco, to proces, w którym tkanina poddawana jest czemuś na kształt hartowania- obrazowo mówiąc - robi jej się prysznic na przemian z zimnej i gorącej wody...
Czy trochę już bliżej do tej magicznej liczby prawie 11 tys. litrów?
Dodajcie do tego jeszcze wodę, którą zużywają ludzie pracujący przy produkcji, opakowaniu i transporcie i......no cóż, musimy zaufać prof. Allanowi;)p
Na zajęciach, które odbyły się u nas 23 marca, zrobiliśmy eksperyment z kawą( nie, nie nikt nie pił, to informacja dla tych, którzy obawiają się o zdrowie swoich pociech, woda też nie była gorąca;)
Zapytałam uczniów- Ile wody zużyto do przygotowania jednej filiżanki kawy?- jakiś bystrzak rzucił, że tyle, ile wlałam do niej wody, ale.......jeśli przypomnicie sobie( a uczniowie II klasy gimnazjum,,etc. etc.)....domyślacie się już, że tak łatwo nie będzie?:)
Dlaczego akurat projekt edukacyjny?
A dlaczego nie?- chciałoby się zapytać......czy nasi uczniowie są inni od tych, którzy metodą projektów pracują od dawna? Czy my, nauczyciele i wychowawcy szkoły przyszpitalnej, mniej twórczy i kreatywni niż nasi koledzy z innych placówek? Fakt- specyfika pracy w naszej szkole narzuca nam pewne ograniczenia, ale tak naprawdę to raczej kolejne wyzwanie a nie przeszkoda;)
Pomysł na projekt poświęcony wodzie narodził się w...wannie, a jakże,....kiedy mój kąpiacy się syn - 10-letnie, ciekawskie dziecię - zadał mi pytania: " Skąd się bierze woda i czy może jej zabraknąć"? Najpierw moje geograficzno-nauczycielskie serce uradowało się, że potomek wyraża zainteresowanie takim tematem, zaczęliśmy rozmawiać i w pewnym momencie Wiktor powiedział: "Chciałbym dowiedzieć się więcej o tej wodzie.....", "Ja też..."-pomyślałam i tak oto narodziło się moje drugie dziecko;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)