piątek, 4 marca 2011

One są wśród nas...

Baśnie i legendy podpowiadają, że spotkania z wampirem się nie przeżywa...a raczej, niczym los na pechowej loterii, wygrywa się życie na wieki. Niektórzy twierdzą, że na wampiry energetyczne trafiają od czasu do czasu, oczywiście o wiecznej młodości i o karminowych ustach jako bonusie, można co najwyżej pomarzyć...raczej zostaje na pamiątkę ból głowy, otępienie a nawet trądzik jest w stanie zaatakować ponownie;)
Nam, ludziom szpitala, kwestia dawców i biorców, jest dość bliska, ale w kwestii energii życiowej i tego, czy sami zaliczamy się do dawców energii, przy których inni zyskują chęć do życia czy też biorców, pozbawiających otoczenie sił witalnych- nic już takie proste nie jest. Bo przecież każdy z nas, na różnych etapach życia, bywa i dawcą i biorcą...No nie wiem...ja jakoś takich wampirów nie spotykam a za czosnkiem też nie przepadam....może sama nim jestem?;) a może pokłady energii, jakie we mnie drzemią pozwalają i nakarmić niejednego wampira i jeszcze całkiem dobrze uprzykrzać życie otoczeniu;)?
W zależności od wieku, stanu, potrzeb i wyobraźni "gryzionego" wampiry mogą wyglądać tak:




.....albo być dużo bardziej kanciaste, zimne, ale za to cichsze..(no przynajmniej te młodszej generacji)...oto znany każdemu największy wampir energetyczny , dodatkowo sprowadzony do własnego domu dobrowolnie i czasem z dowozem gratis;):)




...a pozostałe wampiry domowe? Oto ich pełen zestaw:


      Diagram przedstawia strukturę zużycia energii w przeciętnym gospodarstwie domowym w Polsce. Coby więc nie mówić- wampiry są wśród naaaaaaaaaaaaassssssssss.....

P.S.
Za dwa dni mój kolega będzie cieszył oczy innym niebem, chociaż tym samym słońcem:)...nam, pozostaje jedynie powzdychać z utęksknieniem za wiosną i życzyć mu, aby wzbogacił się wewnętrznie jedynie o nowe doznania;)ppppp

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz