sobota, 6 listopada 2010

Co się działo w pewne piątkowe popołudnie...

Na ogół to przedmiotom humanistycznym przypisuje się, że nic nie jest tam takie jak się na pierwszy rzut ucha i oka wydaje- te porównania czy metafory;). Nauki przyrodnicze jednak częściej posądza się o konkret- weźmy taką geografię- czy pytanie o pogłowie bydła w Argentynie w 2003 r. może budzić jakieś wątpliwości?;) O ile uczeń nie zapyta- " Sorko, do czego jest mi to potrzebne"- nie ma żadnych problemów- wiemy, że chodzi o rogaciznę i to wcale nie o renifery;)

Ale, ale...słowo "piknik" kojarzy się wszystkim z zabawo-nauką na świeżym powietrzu i pojawiające się pytanie o potrzebę założenia kurtki, wcale nie było nie na miejscu:)- ale tym razem piknikowaliśmy pod dachem w budynku Rehabilitacji. 17 września wraz z Działem Zarządzania Jakością IPCZD, który to Dział ;)okazał się wyrozumiały dla moich ciągłych pytań, zmian i poprawek, zorganizowaliśmy Piknik Ekologiczno-Naukowy dla pacjentów, rodziców i personelu szpitala.

Uczniowie kochają fizykę- oksymoron? SF? A skąd...ci, których gościliśmy podczas Pikniku, nie znaleźli się tam przypadkiem- wraz ze swoimi nauczycielami- Marią Dobkowską i Mirosławem Łosiem- gimnazjaliści i licealiści z Warszawy i Czosnkowa nauczyli nas tak trenować ziemniaka, aby jak najdłużej nie zatonął, pokazali, jak odróżnić( bez rozbijania), jajko gotowane od surowego i w jaki sposób zrobić dobre wrażenie przenosząc wodę w dziurawej butelce bez utraty nawet jednej kropli...














 ...ale to nie był koniec atrakcji- bawili nas i uczyli przez zabawę: Fundacja Bioedukacji, dzięki której większość z nas mogła zabrać na pamiątkę wyizolowane, własne DNA( niestety, autorka wątku musi zawierzyć wyłącznie lustru, że jest człowiekiem;), Stowarzyszenie KLATRON, które pokazało nam, że wyprodukowanie pasty do zębów dla słonia może być magią; Ośrodek Działań Ekologicznych "Źródła"  z którego przedstawicielką uczyliśmy się produkować papier czerpany; Pracownia De Margot, która zabrała nas w podróż po bajecznej krainie Decoupage oraz Organizacja Odzysku-Eko Cykl, dzięki której nawet najwieksze wytwornisie mogły opuścić piknik z najmodniejszą ekologiczną torbą:)









Drodzy Przyjaciele- dziękujemy i do zobaczenia na krętych ale jakże inspirujących ścieżkach wiedzy:)

sobota, 30 października 2010

Czerwona czy niebieska? Jasne, że czerwona:)

Pamiętacie, jak w Matrixie Neo miał wybór wzięcia niebieskiej pigułki i zapomniałby o wszystkim, co mu się przydarzyło, żyłby dalej, pamietając tylko to, co chce...albo też mógł wziąć pigułkę czerwoną i WIEDZIEĆ I WIDZIEĆ jak jest naprawdę- bez możlliwości powrotu, już zawsze szukający czegoś w króliczej norze...

...znacie uczucie, kiedy nie potraficie znaleźć sobie miejsca, a jakiś wewnętrzny przymus nakazuje Wam szukać odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje? Jedni otwierają wtedy lodówkę..drudzy zastanawiają się czy aby opłacili rachunek za Internet, jeszcze inni liczą domowników w domu, czy aby podczas wizyty na stacji benzynowej rodzina nie skurczyła się o któregoś z jej członków;)

...a ja czuję , że połknęłam bakcyla( zapewne był koloru czerwonego;) pisania tutaj i wracam z nowymi pomysłami i wydarzeniami z życia Zespołu Szkół nr 78 w Centrum Zdrowia Dziecka( jeśli bezsenność mnie opuści- znaczy się- blog wzywał;)

Tę reaktywację( na rewolucje przyjdzie czas później;) dedykuję szczególnie dwóm osobom, z grupy tych, którzy kibicowali mi do tej pory i nigdy nie szczędzili ciepłych komentarzy:

  • Mojemu koledze z Zespołu- Sławkowi- który od długiego czasu zachęcał mnie do powrotu do blogowania a z braku moich wpisów zagląlądać był zmuszony do mojego profilu;)- aby oszczędzić mu kolejnych wycieczek- będę pisać:)
  • Oli, wspaniałej, mądrej dziewczynie, która jest najlepszym przyczynkiem, abym pracę moją kochać mogła- miłośniczkę czarnych kresek i... zielonych sukienek- Olga, pamiętaj- schody służą do chodzenia, jakakolwiek inna na nich działalność...hmmm..nikomu nie służy;)

A teraz zapraszam wszystkich wgłąb króliczej nory...

sobota, 26 czerwca 2010

Pożegnanie z...wodą

Mogłabym napisać, że czas szybko płynie, ale...no dobrze już napisałam, więc niech zostanie:)
Wydaje się, że dopiero wszystko się zaczęło...pomysł, nazwa, wniosek, zakupy( nie, nie to nie ta bajka;)p a już przychodzi moment na podsumowanie działań. Co zrobiliśmy?

- byliśmy z Wami od 15.02.2010 r.
- objęliśmy różnego rodzaju zajęciami ponad 170 uczniów naszej szkoły
- pracowało nad tym 12 nauczycieli- dydaktyków i 2 wychowawców zajęć pozalekcyjnych
- przygotowaliśmy lekcje otwarte, spotkania z gośćmi, wycieczkę,  konkursy..i nagrody rzecz jasna;)

No i oczywiście odpowiednie podsumowanie naszego projektu.
Bo prawdziwie zaanagażowanych w to, co robią poznajmy nie tylko po tym jak zaczynają, co robią w trakcie ale i jak kończą swoje przedsięwzięcie;)

23 czerwca zacumowaliśmy na Rehabilitacji wraz z zaproszonymi gośćmi( nie wszystkimi, ale rozumiemy, że zatrzymały ich ważne sprawy), gronem pedagogicznym,przedstawicielem władz medycznych i całą rzeszą stęsknionych za wakacjami i ostatnim dzwonkiem uczniów-pacjentów oraz ich rodziców. Kulturalne doznania zapewniły dzieci z Rehabilitacji przedstawiając krótką część artystyczną poświęconą, a jakże, oczywiście- wodzie:)





...zaprezentowałam nasze wspólne okołoprojektowe dokonania i wreszcie przyszedł czas na nagrodzenie tych, którzy z nami byli, okazali nam dużo serca ( w tym-wytrzymali nerwowo dziesiątki moich maili;), podzielili się swoją wiedzą, uczyli nas i bawili. Wszystkim im dziękujemy i prosimy o jeszcze:)









I trzeba się pożegnać i pozwolić temu, co razem stworzyliśmy pracując nad projektem, aby mówiło Waszym głosem, kochani uczniowie:) w domu, w szkole, w środowisku.....buddyści wierzą w samsarę, czyli wędrówkę dusz a ja wierzę, że tak jak kropla wody krąży w przyrodzie, tak to, co my dorośli przekażemy , krążyć będzie wśród Was i nie straci swojej mocy...i na tym chyba polega moja wiara w magię i sens zawodu nauczyciela oraz potrzebę realizacji działań takich, jak projekt o wodzie:)

Dziękuję wszystkim, z którymi współpracowałam w czasie realizacji tego projektu, tym, których ciepłe myśli i wspierające słowa, chociaż pisane z daleka, dodawały otuchy i sił, tym, którzy z troską karcili mnie za nocne czuwanie na blogu;) i tym, którzy BYLI......bez Was to by się nie udało, jestem pewna.

A teraz.....niech żyją wakacje:).... z wodą czy bez wody w tle:)

piątek, 11 czerwca 2010

Na wodnym ringu.

" Walczę o 4, proszę pani"- powiedziała dzisiaj do mnie na lekcji uczennica, odpowiadając na moje pytanie o ocenę, którą będzie miała z geografii na koniec roku.."Walczę" ..pozytywnie mnie to zaskoczyło, przyznaję. Nie- "chcę", ale "walczę" czyli daję coś z siebie, wkładając w to wiele siły i pracy...brawo, Ula!

Ile zaś my na codzień wkładamy sił w walkę o oszczędne gospodarowanie wodą? Często wydaje mi się, że w tej materii przypominamy małe dzieci, które z rozkosznym uśmiechem prezentując stałe ( albo jeszcze nie;)uzębienie, stwierdzają, że pieniądze biorą się z bankomatu przecież;) I część z ich radosnego dzieciństwa przepada bezpowrotnie, kiedy dowiadują się, że w tej ścianie nie siedzi krasnoludek i trzeba jednak połączyć fakt wychodzenia mamy wcześnie rano do pracy z pojawianiem się pieniędzy w jej portfelu....
Nam też często wydaje się, że woda jest .....no właśnie JEST, więc będzie pewnie zawsze i niezmiennie. Jak złudne potrafią być to mrzonki, wystarczy popatrzeć na mapy Jeziora Aralskiego, które w zastraszająco szybkim tempie wysycha przez niewłaściwą gospodarkę człowieka w regionie.

Myślę, że każdy z nas potrafi( albo może się nauczyć;) racjonalnie gospodarować wodą w swoim domu- nasi uczniowie, na lekcji przyrody prowadzonej przez p. mgr K. Steczkiewicz poczynili w tym kierunku znaczne postępy- opracowali w czasie zajęć kodeks postępowania z wodą w gospodarstwie domowym ( ciekawe, co na to rodzice?;)p

niedziela, 6 czerwca 2010

W poszukiwaniu źródeł...

Kiedy proszę moich uczniów o wyjaśnienie pojęcia "rzeka", na ogół mówią, że to woda, która uchodzi do morza. Jak zaczynamy drążyć temat, z otchłani definicji i procesów wyłania się słowo- "Żródło". Rzeki mają swoje źródła przecież- z ulgą wzdychają uczniowie a kiedy dopytuję, w jaki sposób można to źródło ustalić, to jesteśmy już na bezpiecznym i znanym im terenie, więc obowiązkowo pojawia się wniosek- :" No przecież są satelity, proszę pani"- i zdziwienie, jakie często towarzyszy informacji, że oto są takie źródła, z którymi nawet nowoczesna technologia sobie nie radzi, da się porównać jedynie z tym, jaki towarzyszy niektórym, kiedy dowiadują się, że pani w żółtym fartuchu wchodząca do sali jest nośnikiem wiedzy a nie kolejnej tabletki czy kroplówki.....
Taki kłopot sprawia nauczycielom, naukowcom, podróżnikom, hydrologom- Kleopatra;) wszystkich rzek- Amazonka...zagadka źródeł Amazonki spędza sen z powiek ludziom od bliska 450 lat...Który dopływ jest źródłowym? Maranon czy też Ukajali? Skąd wypływa- ze zbocza Mismi? Czy początek tym masom wody kończących swą długą drogę w Atlantyku, daje Carhuasanta wysoko w Andach, czy też, jak uważa i czego dowiódł Jacek Pałkiewicz, znany polski podróżnik i eksplorator Ziemi - mizerny strumień Apacheta? Tyle pytań, wiele odpowiedzi.....

Czy poznanie autora pracy plastycznej nastręczać może podobnych problemów? Chciałoby sie od razu powiedzieć, że nie, ale.....jeśli jedna osoba zaprojektowała szkic a druga go wykonała? Kto jest autorem tej pracy? Na szczęście, nam jest łatwiej niż hydrologom, i możemy udowodnić, że autorki były dwie...zwłaszcza kiedy w regulaminie nie było nic, że praca ma być indywidualna;)p

W ramach projektu ogłosilismy konkurs plastyczny w trzech grupach wiekowych- najmłodszym uczniom( "0"- i kl. I-III) przypadło malowanie ilustracji do wiersza "O wodzie" T. Ferenc, dzieci z kl. IV-VI wykonały plakat pt. "Woda źródłem życia" a najstarsi zostali zaproszeni do wariacji artstycznych w temacie loga promującego ideę oszczędzania wody. Oto ich prace i nagrodzeni zwycięzcy:

 






Wszystkim nagrodzonym i uczestnikom konkursu-   GRATULUJEMY:)
Iza i Laura z Kliniki Rehabilitacji Pediatrycznej to dwie zdolne osoby, których praca na logo została nagrodzona I miejscem w swojej kategorii i dodatkowo wyróżniona rozpowszechnieniem jej w całym budynku Centrum Zdrowia Dziecka- praca tabędzie umieszczona we wszystkich Klinikach przy głównych węzłach sanitarnych, tak, aby personel, rodzice i pacjenci mieli okazję nietylko ją podziwiać ale i wcielać w życie zasady tej szczytnej idei:)
Bycie zwycięzcą to nie wyłącznie, jak myślą niektórzy, splendor, zaszczyt i nagrody.....to również koniecznośc powieszenia około 100 egzemplarzy swojej pracy...ale spokojnie, mamy czas jeszcze do 25 czerwca, zdążymy;)

...a w niektórych miejscach już udało nam się "zawisnąć":

czwartek, 27 maja 2010

Jak to w rodzinie...

Jesteśmy o trzy lata młodsi.

Rodzeństwo....młodsze a więc często męczące, zadające wiele pytań, ale i rozbrajające swym pięknym uśmiechem znad żółtego mundurka....

Od trzydziestu lat nasze relacje przypominają związek, który to na dotarcie potrzebował wielu lat ale w którym widać oznaki partnerstwa...mnie osobiście jednak relacje Instytutu- Pomnik Centrum Zdrowia DzieckaZespołu Szkół nr 78 im. Ewy Szelburg- Zarembiny przypominają pewną symbiozę - przyrodnicy, biolodzy, większość uczniów( mam cichą nadzieję;) i ja ( w sobotę zdałam egzamin z biologii, więc też wiem;) nazywają to MIKORYZĄ, czyli współżyciem roślin ( najczęściej korzeni) z grzybami - taki układ jest prosty, tak prosty jak tylko układy i związki w przyrodzie być potrafią;)- obydwa symbionty czerpią korzyść z istnienia drugiego- roślinie łatwiej dostąpić przyjemności korzystania z wody i soli mineralnych oraz substancji produkowanych przez grzyby, a które sprawiają, że jest coraz wyższa i większa- grzyby zaś pobierają od roślin glukozę, wyprodukowaną przez roślinę w procesie fotosyntezy- nie ma swarów, kłótni i problemów z tym, kto dzisiaj sprząta łazienkę;)

W relacjach Instytut- Zespół Szkół też raczej o sprzątanie łazienki nie idzie;), niemniej czerpiemy obopólne korzyści ze swojego istnienia - realizując więc nasz projekt nie mogło w nim zabraknąć uczestnictwa przedstawicieli CZD- p. Elżbieta Goc i p. Kamil Domurad z Działu Zarządzania Jakością zgodzili się przybliżyć naszym uczniom ( i nam samym również;) kwestie związane ze zużyciem i racjonalnym gospodarowaniem nią na terenie Instytutu- uczniowie mieli okazję dowiedzieć się do jakich celów i ile jest zużywanej wody w CZD w ciągu roku oraz poznać nowinki technologiczne, które zainstalowane w szpitalnej kuchni pozwalają oszczędzać zużycie wody.

Mamy nadzieję na kontynuowanie współpracy....może nowy, ekologiczny projekt?:)

sobota, 22 maja 2010

Kąpiel z Archimedesem

W jaki sposób objawia się Wasze zaangażowanie w wykonywaną czynność?
Ja np., co zapewne nikogo znającego mnie osobiście nie zdziwi, zapominam o zjedzeniu posiłku...niektórzy( a może to znowu ja?;) zapominają nakarmić potomostwo, które dziedzicząc cechy rodzicielki, również zapomina jeść kiedy walczy z kolejnym zestawem klocków LEGO...

Jak głoszą anegdoty, taki Archimedes zapominał się umyć......i o ile przykre mogło to być dla jego najbliższego otoczenia ze zrozumiałych węchowo-estetycznych względów, nam dało zapewne kawałek wiedzy, gdyż na niemytym ciele, w naukowym ferworze zapisywał różne wzory i liczby...czego nie zrobi człowiek dla nauki;)

.......komuś jednak na kąpiel udało się go namówić i dzięki temu świat usłyszał słynną "Eurekę!!!!", uczniowie następnych pokoleń musieli więc zgłębiać wiedzę dotyczącą siły wyporu, zw. prawem Archimedesa, ja przypomniałam sobie , że - "Podwójny cylinder Archimedesa" to nie jest jego wkład w świat mody a nasi podopieczni mogli wziąć udział w niezwykłej, pełnej doświadczeń lekcji związanej z zachowaniem się ciał pływających w płynie, sprawdzić jak działa prawo Archmimedesa w praktyce( i w związku z tym okrzyk "Znalazłam" rozbrzmiał pod sufitem sali nr 114- a kto powiedział, że Archimedes nie może byc kobietą?;) a o czym mówi prawo Pascala. W tę pełną emocji podróż zabrali ich nasi
n-le fizyki- mgr W. Kłos i mgr A.Leszczyński.

niedziela, 16 maja 2010

Jak filtrować to tylko w Warszawie, w Warszawie....

 My to mamy szczęście. Szczęście do spotykania na swojej drodze ludzi, którzy na każdym kroku okazują nam wiele dobrej woli i...cierpliwości;)- weźmy takiego p. Józefa, który od wielu lat świadczy na naszą rzecz usługi przewozowe- kto ma rację, kiedy kierowca i geograf zaczynają zastanawiać się jak najszybciej dojechać do Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji m. st Warszawy S.A.( tak, tak Pani Karolino, nie zapomniałam:)? Oczywiście macie rację.... pani pielęgniarka, która z nami na wycieczkę pojechała;)...mamy szczęście, bo na drodze naszej przygody z wodą udało nam się spotkać
p. Karolinę Milnerowicz, dzięki której to, tak naprawdę mogliśmy sławne Filtry warszawskie zwiedzić. Bez jej zaangażowania i wielkiego serca- to by się nie udało, jestem pewna...

.....ale od początku. Dostać się na zajęcia do MPWiK-u nie jest łatwo.....no chyba, że można liczyć na pomoc uprzejmej płci męskiej zwerbowanej przez p. Karolinę. Dziękujemy im serdecznie, bo chociaż Kasia dużo nie waży to jednak co cztery ręce to nie dwie..... kolegi Marcina...

A na zajęciach? Spotykamy się z p. Karoliną, która wprowadza nas w historię Filtrów i zaprasza do wędrówki z Kropelkiem..oglądamy z zaciekawieniem i uważnie ( co się przydaje, kiedy po projekcji nasza gospodyni robi szybki sprawdzian naszej pamięci i spostrzegawczości....hmmm..przypominam sobie wtedy jak to uczniem być;)

 
Ale żeby nie było, że przyjechaliśmy, posiedzieliśmy i pojechaliśmy....odbyły się też zajęcia praktyczne- mieliśmy okazję wykazać się jako budowniczowie filtru do oczyszczania wody...a nic tak nie moblizuje do wysiłku jak zabawa pt "MY kontra ONI";):

Jak nam poszło? Niezależna Komisja ds. Czystości Wody w Butelce orzekła co następuje: Obydwa filtry spełniają wymogi unijne i żadna z drużyn nie będzie musiała wyrzec się kolacji po powrocie do CZD....
Co uczniowie lubią najbardziej? Wakacje....nie, nie konkursy a raczej nagrody w nich zdobywane...Z braku tablicy wykorzystaliśmy umiejętności p. Eli zdobyte na kursie jogi do długiego utrzymania rąk w górze, która ofiarnie podliczała punkty każdej z drużyn....


No i w końcu, po tych wszystkich doświadczeniach, konkursie, sprawdzianie wiedzy i uwagi, rozdaniu nagród..dane nam zostało wejść do miejsca, którego magia sprawia, że szansę na zdobycie wejściówki maja tylko ci, którzy do perfekcji opanowali sztukę szybkiego wybierania numeru tel.( dosłownie jak u mnie w przychodni zdrowia;) - zaglądamy do wnętrza... filtra powolnego



....i cokolwiek mówią Wam spojrzenia naszych podopiecznych - zapewniam Was- byliśmy tam na pewno SAMI a oni nic do filtra....nie wrzucili;)



piątek, 7 maja 2010

Tańcząc na (edukacyjnej) linie....

Jak wygląda lekcja  w warunkach szpitalnych?
Pozwólcie, że Wam to przybliżę pisząc najpierw jak nie wygląda;)....w szkole masowej nauczyciel nawiedzany przez innych nauczycieli, wizytowany przez dyrekcję ma przynajmniej pewien wachlarz pewniaków pozwalający spać spokojniej- wie, że jego klasa liczy 25 dzieci( i jeśli nagle jednemu nie wyskoczy ortopeda a drugiemu pies nie zje kluczy to tyle osób będzie właśnie na zajeciach;) wie, że na Kasię z pierwszej ławki zawsze może liczyć( niczym pani z klasy Mikołajka na prymusa Ananiasza;) a Mateuszowi trzeba dać dodatkowe zadanie, żeby go energia nie poniosła itd.

Co wiem ja lub inny nauczyciel ze szkoły przyszpitalnej? Zapytać należy kiedy....dzień przed? ALEŻ WSZYSTKO;) Wiem, kto przyjdzie, ile osób przyjdzie, wiem, czy ich znam czy też nie...w dzień , kiedy mają odbyć się zajęcia z każdą godziną stałych punktów jest coraz mniej..."Proszę pani, Adam nie mógł przyjść, bo go wezwali na badania a Ania gorzej się poczuła, przyszli za to Karolina i Jasiek"- patrzę na te roześmiane twarze i przez głowę pędzi mi tramwaj z pytaniami: "Czy chociaż znam z widzenia te dzieci, czy wiem cokolwiek o nich, o ich samopoczuciu, nastawieniu do przedmiotu, mnie, szpitala i życia"?...pozostaje mi tylko nie wypaść z tego tramwaju i liczyć, że nic mnie z niego nie wypchnie siłą;)p

No to zaczynamy....jest około 35-oro dzieci, dobrze znam może 5...ale nic to, lubię wyzwania..z każdą taką lekcją coraz bardziej;) W środę, 21 kwietnia odbywamy wspólnie podróż po krainach gdzie każda kropla wody jest na wagę złota i takich, po których ludziom przychodzi często pływać łodzią lub pontonem....
Zabieram moich uczniów na lekcję geografii pt. "Między suszą a powodzią..między brakiem a nadmiarem", chcę, aby znaleźli swoje miejsce w tym zaklętym kole przyrodniczych ( i nie tylko) zagrożeń. Oglądamy film mówiący o skutkach i przyczynach susz, moi podopieczni maja utrudnione zadanie, bo muszą pracować w czasie projekcji filmu uzupełniając karty pracy, poznajemy obszary najbardziej narażone na susze i powodzie, wcale niesłodkie Dzieciątko, czyli El Nino przestaje mieć przed nami tajemnice, wyjaśniamy nieprzyjaźnie brzmiące słowa: redystrybucja i desalinacja, zastanawiamy się co sami możemy robić, aby minimalizować negatywne skutki susz lub powodzi lub też w jaki sposób można im zapobiegać...w całe 45 minut( no powiedzmy, że trochę więcej;)- Kasiu, przyznaję to moja metodyczna pięta Posejdona, wybacz:)

Aż docieramy do Mali i...... robi się naprawdę gorąco;)
Jedno jest pewne- nigdy, przenigdy nie należy zapominać, że uczeń to istota myśląca;) i może zawsze nas czymś zaskoczyć. I dobrze, bo ugrzęźlibyśmy w rutynie i jeszcze przyszłoby nam do głowy, że jesteśmy NAJmądrzejsi;)
Czego nauczyło mnie spotkanie z Kubą i jego skłonnością do zadawania trudnych pytań i nie zgadzania się na podane odpowiedzi? ..że uczeń też człowiek i może mieć rację?;)p Nie, to wiem już od dawna..tego, że czasem należy pozwolić na większą samodzielność, nie ułatwiać na siłę, i że dwie odpowiedzi mogą być tak samo dobre, jak jedna:)




Dziękuję, Kuba:)

niedziela, 2 maja 2010

Jak to z Konkursem Wiedzy o Wodzie było...

Zwabieni perspektywą podwójnego podwieczorku w postaci trzęsącej się truskawkowej
( takie przynajmniej sprawia naoczne wrażenie;) galaretki, chęcią zdobycia..punktów u koleżanek( to płeć męska) i chęcią dotrzymania towarzystwa koleżance ( to płeć żeńska)- w dniach 15 i 16 kwietnia nasi uczniowie wzięli udział w szkolnym Konkursie Wiedzy o Wodzie.

Konkurs został przeprowadzony w dwóch grupach wiekowych- młodsi adepci ( kl. IV-VI) mieli okazję sprawdzić swoje wiadomości o wodzie z zakresu przyrody......
......natomiast starsi ( uczniowie gimnazjum i liceum) otrzymali szansę zadziwienia nas swoją wiedzą z zakresu geografii, chemii, biologii i fizyki

Jak widać po minach tych odważnych i zdeterminowanych młodych ludzi, nie taki Posejdon straszny..choć wody lać specjalnie nie można było, bo większość pytań było z gatunku zamkniętych ,czyli: " Będę strzelać w b-zawsze na coś trafię";)p



...i w końcu, po kilkudniowym przestępowaniu z nogi na nogę i podliczaniu w myślach punktów swoich i kolegów;), nastąpiło ogłoszenie wyników i nagrodzenie zwycięzców ( tych, którzy jeszcze od nas nie odpłynęli do domów)


I miejsce- grupa starsza- Magdalena Dwojak
                                                         ( kl. III G) Klinika Chirurgii


Od lewej: mgr Maria Jankowska( n-el geografii i przyrody);  Bartosz Bruzda( kl. IV)- I miejsce, grupa młodsza, Klinika Rehabilitacji Pediatrycznej;  mgr Jolanta Lesińska( n-el chemii), Oliwia Szczechura( kl.V)- II miejsce, grupa młodsza, Klinika Rehabilitacji Pediatrycznej ; Olga Mojsym( kl.III G)- III miejsce, grupa starsza, Klinika Rehabilitacji Pediatrycznej ; mgr Barbara Pietraszek ( n-el biologii i przyrody)

Lista nagrodzonych:

Grupa młodsza: I miejsce- Bartosz Bruzda( Klinika Rehabilitacji Pediatrycznej)
II miejsce- Oliwia Szczechura( Klinika Rehabilitacji Pediatrycznej)
III miejsce- Klaudia Kasztelan( Klinika Onkologii)

Grupa starsza: I miejsce- Magdalena Dwojak( Klinika Chirurgii)
II miejsce- Agata Kowalczyk( Klinika Dermatologii)
II miejsce- Łukasz Kazubek ( Klinika Okulistyki)
III miejsce- Olga Mojsym( Klinika Rehabilitacji Pediatrycznej)
III miejsce- Tomasz Gertruda ( Klinika Rehabilitacji Pediatrycznej)


WSZYSTKIM uczestnikom konkursu - GRATULUJEMY:)