piątek, 11 czerwca 2010

Na wodnym ringu.

" Walczę o 4, proszę pani"- powiedziała dzisiaj do mnie na lekcji uczennica, odpowiadając na moje pytanie o ocenę, którą będzie miała z geografii na koniec roku.."Walczę" ..pozytywnie mnie to zaskoczyło, przyznaję. Nie- "chcę", ale "walczę" czyli daję coś z siebie, wkładając w to wiele siły i pracy...brawo, Ula!

Ile zaś my na codzień wkładamy sił w walkę o oszczędne gospodarowanie wodą? Często wydaje mi się, że w tej materii przypominamy małe dzieci, które z rozkosznym uśmiechem prezentując stałe ( albo jeszcze nie;)uzębienie, stwierdzają, że pieniądze biorą się z bankomatu przecież;) I część z ich radosnego dzieciństwa przepada bezpowrotnie, kiedy dowiadują się, że w tej ścianie nie siedzi krasnoludek i trzeba jednak połączyć fakt wychodzenia mamy wcześnie rano do pracy z pojawianiem się pieniędzy w jej portfelu....
Nam też często wydaje się, że woda jest .....no właśnie JEST, więc będzie pewnie zawsze i niezmiennie. Jak złudne potrafią być to mrzonki, wystarczy popatrzeć na mapy Jeziora Aralskiego, które w zastraszająco szybkim tempie wysycha przez niewłaściwą gospodarkę człowieka w regionie.

Myślę, że każdy z nas potrafi( albo może się nauczyć;) racjonalnie gospodarować wodą w swoim domu- nasi uczniowie, na lekcji przyrody prowadzonej przez p. mgr K. Steczkiewicz poczynili w tym kierunku znaczne postępy- opracowali w czasie zajęć kodeks postępowania z wodą w gospodarstwie domowym ( ciekawe, co na to rodzice?;)p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz