niedziela, 16 maja 2010

Jak filtrować to tylko w Warszawie, w Warszawie....

 My to mamy szczęście. Szczęście do spotykania na swojej drodze ludzi, którzy na każdym kroku okazują nam wiele dobrej woli i...cierpliwości;)- weźmy takiego p. Józefa, który od wielu lat świadczy na naszą rzecz usługi przewozowe- kto ma rację, kiedy kierowca i geograf zaczynają zastanawiać się jak najszybciej dojechać do Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji m. st Warszawy S.A.( tak, tak Pani Karolino, nie zapomniałam:)? Oczywiście macie rację.... pani pielęgniarka, która z nami na wycieczkę pojechała;)...mamy szczęście, bo na drodze naszej przygody z wodą udało nam się spotkać
p. Karolinę Milnerowicz, dzięki której to, tak naprawdę mogliśmy sławne Filtry warszawskie zwiedzić. Bez jej zaangażowania i wielkiego serca- to by się nie udało, jestem pewna...

.....ale od początku. Dostać się na zajęcia do MPWiK-u nie jest łatwo.....no chyba, że można liczyć na pomoc uprzejmej płci męskiej zwerbowanej przez p. Karolinę. Dziękujemy im serdecznie, bo chociaż Kasia dużo nie waży to jednak co cztery ręce to nie dwie..... kolegi Marcina...

A na zajęciach? Spotykamy się z p. Karoliną, która wprowadza nas w historię Filtrów i zaprasza do wędrówki z Kropelkiem..oglądamy z zaciekawieniem i uważnie ( co się przydaje, kiedy po projekcji nasza gospodyni robi szybki sprawdzian naszej pamięci i spostrzegawczości....hmmm..przypominam sobie wtedy jak to uczniem być;)

 
Ale żeby nie było, że przyjechaliśmy, posiedzieliśmy i pojechaliśmy....odbyły się też zajęcia praktyczne- mieliśmy okazję wykazać się jako budowniczowie filtru do oczyszczania wody...a nic tak nie moblizuje do wysiłku jak zabawa pt "MY kontra ONI";):

Jak nam poszło? Niezależna Komisja ds. Czystości Wody w Butelce orzekła co następuje: Obydwa filtry spełniają wymogi unijne i żadna z drużyn nie będzie musiała wyrzec się kolacji po powrocie do CZD....
Co uczniowie lubią najbardziej? Wakacje....nie, nie konkursy a raczej nagrody w nich zdobywane...Z braku tablicy wykorzystaliśmy umiejętności p. Eli zdobyte na kursie jogi do długiego utrzymania rąk w górze, która ofiarnie podliczała punkty każdej z drużyn....


No i w końcu, po tych wszystkich doświadczeniach, konkursie, sprawdzianie wiedzy i uwagi, rozdaniu nagród..dane nam zostało wejść do miejsca, którego magia sprawia, że szansę na zdobycie wejściówki maja tylko ci, którzy do perfekcji opanowali sztukę szybkiego wybierania numeru tel.( dosłownie jak u mnie w przychodni zdrowia;) - zaglądamy do wnętrza... filtra powolnego



....i cokolwiek mówią Wam spojrzenia naszych podopiecznych - zapewniam Was- byliśmy tam na pewno SAMI a oni nic do filtra....nie wrzucili;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz