...a może Syzyf czułby coś na kształt pustki pomieszanej z radością?;)
W tym tygodniu dowiedziałam się, że został wysłany do szkoły ostatni już list intencyjny od naszego partnera w projekcie "Wyczuj puls Mazowsza" oraz, że mamy już wszystkie parametry pod budowę ogródka meteorologicznego i nasi inżynierowie czekają już tylko na ( no mam nadzieję, że czekają na to właśnie;) chwilę bez śniegu aby wytyczyć środek ogródka i wylać podmurówki...a ja?
Ja nie potrafię do końca uwierzyć, że ten etap jest za nami- bo wtaczanie tego akurat głazu trwało od sierpnia i droga była długa, pełna opadów(ramion)....wzniesień(brwi)...kilometrów( słów w mailach:)
Ale mamy to już za sobą...i widok ze szczytu tej góry jest wspaniały:) Przed oczami są...kolejne góry:) ale, jak zostało dzisiaj ustalone między dwoma kobietami- one tylko z bliska wyglądają na niepokonane...z daleka nie mają nad nami żadnej mocy...
Jako, że czas przedświąteczny to dzieląc się z Wami przemyśleniami o Syzyfie, chciałabym równiez pokazać Wam wytwór rąk dziecięcych, wobec którego dzisiaj stanęłam i oniemiałam ze wzruszenia połączonego z kojącym przeświadczeniem, że świat jest pełen radości tworzenia...
To szopka przygotowana dla pacjentów Kliniki Onkologii przez jedną ze szkół warszawskich:

Wszystkim podczytywaczom składam życzenia spokoju Ducha_Którego_Nie_Gaście i mocnej wiary w to, że Dobro rodzi się każdego dnia w nas samych. Wesołych Świąt!