" Mamo, tzn, że będziesz działała w jakiejś tajnej organizacji, w jakimś układzie"?- pyta moje dziecię, kiedy oznajmiam mu, że oto jego matka została przewodniczącą 3-jki klasowej i będzie dzięki temu uczestniczyła w zebraniach Rady Rodziców Szkoły:)- O Matko_Bolka, myślę sobie- zindoktrynowali mi potomka...jak nic agitator jakiś był w szkole...wyjaśniam rzeczowo i cierpliwie w czym rzecz, na co ta krew z mojej krwi stwierdza: " Aaaaaa... to będziesz robiła kanapki na bal karnawałowy?"..cóż, nie do końca, chciałam powiedzieć...ale wiecie, w tamtej chwili przypomniałam sobie moją mamę- która nawet z przygotowywania kanapek dla dzieci z powodu jakiejkolwiek uroczystości w szkole, robiła wielkie wydarzenie, które jednoczyło ludzi, cieszyło, dawało poczucie wspólnoty...moją mamę, która była ( i jest nadal ) osobą nadaktywną, której to ja- jak stwierdzi każdy , kto chociaz trochę mnie zna- jestem nieodrodną córką:)..."Wiesz, że robisz dobre kanapki, mamo?"- powiedział mi więc mój syn widząc moją niewyraźną minę...i uśmiechnęłam się, bo zawsze też tak mówiłam mojej mamie...
A plany szkolne na ten rok? Jak zwykle- jedne kiełkują gdzieś na obrzeżach świadomości, inne zaowocowały już określoną strategią- o ile nie przytrafi się nam jakaś decyzyjna i finansowa Irene czy inny Lee a łaskawi bogowie wysłuchają natrętnych modłów- zbudujemy na terenach zielonych należących do IPCZD ścieżkę dydaktyczną dla naszych uczniów-pacjentów, z tablicami edukacyjnymi, ścieżką zmysłów i ogródkiem meteorologicznym...dlaczego?
A dlaczego nie?:)
wtorek, 6 września 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)